niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 9

-Hazz miał racje. Masz super głos.- Powiedział Liam uśmiechając się do mnie.
-Super to mało powiedziany.- Powiedział Zayn, a potem dodał szeptem na ucho.- Nie przejmuj się Pezz. Ona taka jest.- Spojrzałam na blondynkę. Siedziała patrząc na mnie wzrokiem mordercy. Chciałam ją trochę wkurzyć, więc pocałowałam Zayna w policzek.
-Spoko. Tylko odsuń się trochę. No chyba, że chcesz dawać jej powody do zazdrości.
-Nie chcę, ale ty chyba chcesz ją wkurwić.- Powiedział odsuwając się.
-Tak trochę.
-Śpiewasz pięknie, ale teraz złaź ze sceny.- Niall pociągnął mnie za rękę.
-Już schodzę.

-Idiota!- Wrzasnął Liam. Zayn oblał go wodą.
-No co? Było Ci gorąco.- Zaśmiał się Malik.
-Nowy Mister Mokrego Podkoszulka!- Krzyknął Louis.
-Odczep się.
-Oni tak zawsze?- Spytałam El.
-Zazwyczaj.
-Masakra.
-No wiem, ale z nimi nie da się nudzić i to najważniejsze.
-Racja.
     Chłopacy skończyli próbę, a Liam poszedł zmienić koszulkę.
-Idziemy na pizzę.- Powiedział Niall i przerzucił mnie sobie przez ramię.- A ty idziesz z nami.
-Postaw mnie do cholery!
-Nie. Idziemy.

~~Piątek~~
-Zadzwonię po Ciebie jak coś.- Uśmiechnęłam się wysiadając z samochodu. Pod blok, w którym mieszka Jan przywiózł mnie Hazz. Nie sądzę bym wróciła trzeźwa.
-Spoko. Tylko nie za późno, okey?
-Postaram się.-Wysiadłam, a chłopak odjechał. Weszłam do holu, gdzie czekała na mnie przyjaciółka.
-Cześć.- Przytuliła mnie na powitanie.- Chodź, bo się spóźnimy.- Weszłyśmy do windy i wjechałyśmy na odpowiednie piętro.
-Cześć dziewczyny.- Przywitał się Zack, gdy weszłyśmy do jego mieszkania. Od razu poczułam uderzający zapach alkoholu i papierosów. Innych by to raczej odrzucało, ja się przyzwyczaiłam.

~~3 godziny później~~
-Widziałeś Jennifer?- Kolejna osoba pokręciła głową, a ja coraz bardziej martwiłam się o przyjaciółkę.
   Nie widziałam jej od półgodziny. Wiem, że jet dorosła, ale raczej by mi powiedziała gdyby wychodziła... No i na pewno odebrałaby telefon. Rozglądałam się dookoła. Nareszcie zobaczyłam Jennifer. Wychodziła z łazienki. Też kogoś szukała. Spojrzała w moją stronę i zaczęła iść w moim kierunku. Miała zapłakane oczy, rozmazany makijaż i podarte rajstopy.
-Chodź tu do mnie.- Objęłam ją i wyszłyśmy z mieszkania Zacka.- Co się stało?
-On był silniejszy.- Zapłakała, a ja przytuliłam ją do siebie.
-Ciiiii już dobrze. Zostaniesz na noc u mnie, dobrze?- Dziewczyna pokiwała głową, a ja wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Harrego.
-Cześć Harry. Przyjedziesz?
-Już jadę. Dlaczego jesteś taka roztrzęsiona? Stało się coś?
-Tak. Powiem Ci jak przyjedziesz. Czekam.- Rozłączyłam się.- Chodź na dół. Harry już jedzie.
-Co jej się stało?- Spytał Harry wysiadając i podchodząc do nas.
-Sama nie wiem. Poczekacie chwilę?
-Tak.- Powiedziała cicho Jen. Pobiegłam do Zacka. Wiem kto wychodził przed Jennifer z łazienki.
-Gdzie jest Mark?- Spytałam Zacka.
-Tam.- Wskazał na bruneta.- A co się stało?
-Nie ważne.- Podeszłam do chłopaka i wymierzyłam mu liścia w twarz.- Jak mogłeś jej to zrobić?
-Normalnie. Sama nie chciała dać.- Zaśmiał mi się w twarz. Nawet nie udawał, ze nie wie o co chodzi. Dupek. Nadepnęłam mu z całej siły na stopę, aż się zgiął w pół. kopnęłam go z kolana w brzuch.
-Ja też dałam radę to zrobić normalnie. I nic nie powstrzyma mnie bym zrobiła to jeszcze raz. Tylko się do nas zbliż.- Chłopak miał łzy w oczach... Widać go bolało... Nie moja wina... Sam sobie nagrabił... Z chęcią przywaliłabym mu jeszcze raz, ale odwróciłam się i wróciłam do przyjaciółki.- Możemy jechać.- Powiedziałam wsiadając. Usiadłam obok Jen, która ciągle płakała.- Już dobrze. Nie płacz.- Przytuliłam ją.- Jestem z tobą.
-Jesteśmy.
-Dzięki Hazz.- Uśmiechnęłam się do chłopaka.- Pomożesz?- Spytałam patrząc na przyjaciółkę, która zasnęła najwyraźniej zmęczona płaczem.
-Jasne.- Harry wysiadł i wziął Jen na ręce. Poszłam przed nim żeby otworzyć drzwi.
-Chodź.- Weszliśmy na górę i zaprowadziłam Harrego do pokoju dla gości. Odkryłam łóżko. Harry położył dziewczynę na łóżku. Zmyłam jej makijaż i zdjęłam jej szpilki.- Dzięki. Dalej sobie poradzę.
-Dobra. Dasz jej tam wrócić?
-W życiu. Mark jest współlokatorem Zacka.
-To co zrobisz?
-Jen zamieszka u mnie. Mam wielki dom i siedzę tu sama, a ona nie może tam wrócić.
-Racja. Wiesz muszę już iść. Cześć.
-Pa.
   Harry wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi. Poszłam do siebie przebrałam się, zmyłam makijaż i poszłam spać.
~~Rano~~
-Śpisz?- Spytałam zaglądając do Jen.
-Nie.-Weszłam do niej.
-Dobrze się czujesz?- Dziewczyna pokręciła głową, a jej oczy zeszkliły się.- Proszę nie płacz.- Powiedziałam przytulając ją. Wszystko będzie dobrze. Pojedziemy na policję.
-Co?! Nie... On to zrobi jeszcze raz... Powiedział tak... Nie pójdę na żadną policję...- Powiedziała szlochając.
-Dobrze. Tylko się uspokój, proszę. Będzie dobrze obiecuję.
-Ja tam nie wrócę...
-Nie wrócisz. Zostaniesz u mnie.
-Pożyczysz mi coś? Nie będę chodziła cały czas w tej sukience.
-Jasne. Idź się wykąp, a ja Ci coś znajdę. Potem pojadę do Ciebie i zabiorę rzeczy.
-Dzięki. Nie chce mi się tam wracać... Ale nie mogę Cię wykorzystywać.
-Daj spokój nie ma problemu.
-Jesteś pewna?
-Tak. Nie przejmuj się.- Uśmiechnęłam się i wyszłam.



5 like- next

5 komentarzy:

  1. Wow no to chyba udało się jej wkurzyć Pezz hahahahah Fajnie że w końcu zaśpiewał może coś z tego wyniknie.... A co do Jen to przykro mi że to się stało, ale przynajmniej zamieszka z Amandą :) Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. najlepszeeeee *.* przeczytalam wszystkie rozdzialy. Czekam na nexta <3
    ~Kinga

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny czekam na nexta. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty czekamy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. UUUUUU..... fajny szkoda że taki krótki. :/ pisz szybko następny. pliska.^^. :)

    OdpowiedzUsuń