wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 13

- Weź się uśmiechnij Malik.- Powiedziałam trącając chłopaka w ramię. Siedzieliśmy u niego w pokoju, bo nie chciał do nas zejść. - Pezz jedzie wieczorem w trasę. Jedź do niej. Macie jeszcze...-Spojrzałam na zegarek. - 5 godzin.
- Masz rację.
- Przy okazji dasz jej te zdjęcia?-Dałam mu fotografie, które dostałam rano od Erica.
- Co to do cholery jest?- Spytał przeglądając je. Wzruszyłam ramionami.- Co to za gość? I skąd masz te zdjęcia?
- Dużo pytań zadajesz. - Westchnęłam. - To są zdjęcia, które zrobił mój... Znajomy. Facet na tych zdjęciach to początkujący aktor James Gold. A mam je od znajomego, który stwierdził, że nie powinny wpaść w niepowołane ręce, ale zapomniał, ze moje też są niepowołane. - Zaśmiałam się.
- Harry mówił prawdę. To dlatego zawsze znikała i miała dla mnie coraz mniej czasu. - Zayn usiadł na łóżku i oparł ręce o kolana, patrząc na jedno ze zdjęć. Usiadłam obok niego.
- Daj spokój. - Chłopak pokręcił głową i rzucił zdjęcia na podłogę. Po jego policzku spłynęła łza. - Nigdy nie widziałam chłopaka, który by tak kochał. - Westchnęłam i objęłam go, a on odwrócił się w moją stronę przytulił mnie i oparł głowę o moje ramię.
- Jak ona mogła? Dałbym jej wszystko co tylko by chciała.
- Może ona po prostu nie chciała Ciebie.- Powiedziałam.
- Może. Pojedziesz ze mną do niej? - Spytał odsuwając się ode mnie.
-  Skoro chcesz.
- Chcę. Jedziemy?
- Jasne. Chodź. - Zeszliśmy na dół. Wcześniej Zayn zebrał zdjęcia.
- Daj kluczyki. - Powiedziałam wychodząc z domu.
- Dam radę prowadzić.
- Zayn ja życia nie chcę narażać. Dawaj kluczyki. - Chłopak z niechęcią wręczył mi to o co prosiłam.
- Ostatni raz.
- Skoro tak uważasz. - Wzruszyłam ramionami.
    10 minut później byliśmy na miejscu. Zayn od razu poszedł do domu dziewczyny. Zadzwonił dzwonkiem. Raz, drugi, trzeci...
- Może jej nie ma?
- Jest. - Wskazał na samochód dziewczyny. -Poczekaj mam klucze. -Powiedział i otworzył drzwi.-Perrie!-Zawołał wchodząc do domu, a chwilę później na schodach pojawiła się blondynka.
- Jest piętnasta, a ty w szlafroku?- Zaśmiałam się.
- Po co ją tu przyprowadziłeś?!
- Pod spodem nic nie ma. - Szepnęłam. - Zobacz na ramię. Szlafrok jej opadł.
- Mniejsza z tym. - Powiedział do mnie. - Wytłumacz mi te zdjęcia. - Blondyna zeszłam za dół, a Zayn dał jej zdjęcia.
- Skąd je masz?! Może od tej suki?!
- Nie ważne skąd! Ważne kto na nich jest!
- Ja.
- I kto?
- James. A co przeszkadza Ci?
- Jesteś moją narzeczoną. Jasne, że mi przeszkadza.
- Już nie jestem. - Wcisnęła mu pierścionek do rąk. - James chodź i tak już wie!-Na górze schodów ustał młody, przystojny i umięśniony blondyn.
- Amanda miała racje. Jesteś zwykłą suką. - Powiedział Zayn i wyszedł z domu, a ja podążyłam za nim, ale powstrzymała mnie ręka na nadgarstku.
- I co zadowolona?
- Nie. Wolałabym żebyś jednak go nie zdradzała. Pomimo tego, że Cię nienawidzę. Kochałaś ty go chociaż czy po prostu chciałaś... Co chciałaś?
- Chciałam sławy. Tak jak każdy.
- Jak chciałaś zabłysnąć to się kurwa mogłaś brokatem posypać. I pamiętaj nie gra się uczuciami innych, bo ktoś w końcu zabawi się tobą. - Powiedziałam i odeszłam. Malik stał przy aucie i... Płakał. - Oj daj spokój. To zwykła suka. - Powiedziałam i przytuliłam go. - Zasłużyłeś na kogoś lepszego.
- Jedźmy stąd. Nie chcę zobaczyć naszych zdjęć w jakimś portalu plotkarskim.
- Dobra. -Obeszłam auto, wsiadłam i odjechałam z podjazdu.
- Jak ona mogła?
- Nie kochała Cię. Chciała sławy.
- Nie rozumiem, po co w takim razie godziła się na ślub?
- Wyobraź to sobie. Ile było by szumu wokół was gdyby uciekła Ci sprzed ołtarza.
- Dziękuje. - Powiedział po minucie ciszy.
- Za co?
- Za to, że otworzyłaś mi oczy i jesteś teraz ze mną.
- Nie ma za co. Jesteśmy przyjaciółmi. Powinniśmy się wspierać, prawda?
- Prawda. - Powiedział, a chwilę później zadzwonił jego telefon. Chłopak chwile z kimś rozmawiał, a potem powiedział do mnie. - Zatrzymaj się na jakimś parkingu.
- Czemu?
- Muszę jechać na wywiad, a ty...
- Nie martw się. Znam drogę. - Przerwałam mu.
-  Skoro tak uważasz. -Parę minut później byliśmy na miejscu.

- Cześć. -Powiedziałam do chłopaków wchodząc do studia.
- Hej Am. Pamiętasz mnie? -Usłyszałam za sobą damski głos. Odwróciłam się.
- Chyba tak... Maisy Jackson?
- Tak.
- Skąd się znacie? - Spytał się Niall.
- Ze szkoły. -Ubiegła mnie Maisy. -Chodziłyśmy razem do klasy, a potem Amanda wyjechała do Ameryki. I teraz ja pracuje w telewizji, a Amanda jak widać łamie serca piosenkarzom. Zawsze miałaś lepiej. - Zaśmiała się dziewczyna.
- Nie wiem o co Ci chodzi.
- Nie udawaj aniołka. Muszę iść się przygotować. Cześć.
- Pa.
- Co ja powiem jak spytają o to dziś?
- Wczoraj pokłóciłam się z Pezz. Powiedz, że chciałam ją przeprosić, a ty przyłapałeś ją z kochankiem i dlatego tak szybko stamtąd wyszliśmy. -Zayn pokiwał głową.
- Przypilnuj go. -Powiedział dając mi pierścionek zaręczynowy, który oddała mu Pezz.

- Kim dla Ciebie jest Amanda Parker?
- Ami to moja siostra cioteczna. - Zaśmiał się Hazz. - Nie wiem czemu wszyscy uważają ją za moją dziewczynę.
- A z Zaynem pojechała do Perrie, ponieważ?
- Wczoraj pokłóciły się i Ami poniosły nerwy. Chciała ją przeprosić, więc zawiozłem ją tam, a ja chciałem po prostu się z nią spotkać.
- Więc czemu tak szybko skończyliście to spotkanie. - Zayn wziął głęboki oddech i pokręcił głową. Niall spojrzał na niego i poklepał go pokrzepiająco po plecach.
- Przyłapałem ją z kochankiem. Po tylu latach po prostu mnie zdradziła. Nie widziałem powodu, dla którego miałem tam zostać.
 - Wybaczysz jej to?
- Wybaczyłbym, ale... Zerwała ze mną.




10 kom - next